piątek, 22 czerwca 2012

I tak wygląda walka o zwycięstwo !

      
          Jeżeli można w Polsce robić to co się chce, bez oglądania się na innych to pokaz Zuo Corp był niezłym dowodem. Jeżeli wykorzystamy wszelkie potrzebne środki to aula okaże się najlepszym elementem dla pokazu w formie muzealnej. Jeżeli chcemy projektować dla każdego bez znaczenia znana, czy jeszcze nie to forma ustawienia gości w równych rzędach wydaje się najbardziej odpowiednia w działaniach zarządzania public realations.

   Nadszedł dzień pokazu, który miał zweryfikować natężenie informacji czy główną inspiracją będą bajki ( tu głównie skojarzenia ze Smerfami, Muminkami i czerwonym kapturkiem) czy bardziej nastrajające zaproszenie z niebieską twarzą i specjalnie napisaną bajką Krew królowej. I tak przechodząc z jeden myśli do drugiej przypomniałam sobie oba pokazy z polskiego Fashion Weeku, gdzie dość mroczne kreacje w tonacjach ciemnych były często robione z PCV czy pianki, bałam się inspiracji kreskówką typu Batman.



Wszyscy stoją i czekają... Gdy mogliśmy poczuć się jak w Jungle Gardenia ( tytuł pokazu) dzięki aranżacji i śpiewie ptaków z głośników, zaczęło się widowisko. Co zdecydowanie wyróżniało na wstępie ( oprócz braku krzeseł i wybiegu) to przepiękna baśniowo-filmowa muzyka.Pokaz był podzielony na etapu, jak inni grają kolorami, tak tu były teatralne epizodu.. Modelki wolno wchodzi na własny stojak w czarnych welonach, gdy każda była na swoim miejscu każda zaczęła prezentować bez woalki outfit. Przyglądałam się tym kreacjom i szukałam w nich bajek, które znam przyszła mnie na myśl Królewna Śnieżka, 101 dalmatyńczyków ( głównie przez paryski szyk) a nawet Czerwony Kapturek. Kolekcja najbardziej strojna jak na Zuo Corp. To ubrania szykowne, ale jednocześnie na dni, gdy musimy pięknie wyglądać i nikt nie pyta jak to zrobimy. I zdecydowanie mają w sobie magnetyzm nie tylko kolorystyczny i hi-tech materiałowy, po prostu dobrze się ogląda i prezentuje, a to tylko dobrze wróży.


Gdy każda z modelek miała własną minutę zaprezentowano finałową kreację. Suknia jak przystało na standard była biała. BYŁA BIAŁA I DROGA> była biała i droga, bo utkana w pasie z kryształów Swarovskiego i haftu.Bardzo ciężka, ale grubo tkany jedwab nie należy do lekkich tkanin.  I to jest haute couture na pokazie pret-a-porter.



Całość kolekcji była zwieńczona więżowymi butami i rajstopami, które nadawały nadrealistyczną koncepcję baśniowości. Choć można się doszukać inspiracji Alexandrem McQueenem to tylko dzięki stylizacji i czerwonej spódnicy.


Cały pokaz był dowodem na to, że w Polsce można tworzyć modę na wzór francuskiej i angielskiej. Jest ku temu szansa i możliwości, jeżeli ktoś zwątpił, że już nie ma.  I tak wygląda walka o zwycięstwo i to z wielopunktową przewagą.

poniedziałek, 18 czerwca 2012

Doda, moda i uroda

       Wprawdzie tytuł prosto z najbardziej popularnych gazet sensacyjnych ( brukowców po prostu), to tematyka będzie poważna.  W związku, że nasz rodzimy rynek projektantów mody rozwija się i przechodzi przez tajfun pokazów mody, który trwa prawie miesiąc, zacznę o istocie sprawy... jeżeli pomyślałeś o sukienkach i ubraniach, błądzisz bracie/ siostro..  chodzi o celebrytów. 

    Polski rynek odzieżowy w sektorze dóbr luksusowych nakręca się, a przynajmniej  tych firm  krążących koło Zary, to nadal nikogo nie stać na pokaz mody sfinansowany przez samego siebie. Szkoda, może wszelkie publicity i kształt pokazów wyglądałby bardziej wyrafinowanie, może.. a może nie. W każdym razie pokaz Victoria's Secret jest wydarzeniem łączącym i modę, i urodę i gwiazdy modelingu, dlatego odnosi sukces SPRZEDAŻOWY.
A do tego dąży każdy projektant mający u boku Brand Menagera.
I już wskazaliśmy pierwszy trop dla naszych młodych, krążących  w kleszczach sponsoring.... Ale tak moim mili to tylko w Ameryce, bo tylko tam pieniądz krąży, nawet jak go nie ma.



  A co u nas ? Koko, spoko, lewa ( tak nie Lewy), prawa, spoko... strony pierwszych rzędów, a nawet bardzo. Mamy kilka pogodynek ( jak pani Gardias przyjdzie to jesteśmy ustawieni), mamy kilka znany, głównie z portalu  piesek.pl i nareszcie mamy gwiazdy młode, zdolne a najczęściej rozpoznawalne od 20 do 22 ( tylko w sytuacjach, gdy odbiornik telewizyjny jest włączony). Oj, to musukularni paparazzi  z kolorowych gazet są zapracowani po kciuk.


I każdy po ciężkim dniu drinka  się napije a co, przecież darmowy alkohol w czasach kryzysu to rarytas salonowy. A tu tylko przedpokój.. i to niedokończony.

I tak tym pesymistycznym akcentem zaczynam cykl postów o tematyce salon/ wybieg/ flesz opartych na własnych, subiektywnych doświadczeniach. I obiecuję, że w najbliższym tygodniu będzie relacja z pokazu, który zaskoczy. 



     

środa, 13 czerwca 2012

Zanim się poddasz - spróbuj !


Ciao tutti mei amici !

Dla urozmaicenia ten post  będzie wycieczką po Mediolanie  będzie rozważaniem na temat życia, pasji i tego motywu, który nazywa się życiowym zaskoczeniem. Ale włoska stolica mody jest głównym motywem  i czuwa nad nami.







 Porozmawiajmy o modzie i o tym, co nie zostało powiedziane. Po pierwsze z zajmowania się modą można się utrzymać, a nawet wybudować ładny dom.  Porozmawiajmy o tym,  że marzenia się nie spełniają, a każdy niech o tym zapomni i zajmuje się tym co ... po prostu jest. To tak jak puścić telewizor z kablówką, a oglądać wszystkie programy na dwójce albo nie daj Boże na stacji ze słoneczkiem.


Jako ambasadorka przedsiębiorczości chcę, a nie muszę pokrzepię Wasze serca. Jak się wierzy w marzenia to prędzej czy później się spełnią. Niecały rok temu nie przypuszczałam, że mogę chodzić na pokazy, pracować przy Polskim Tygodniu Mody i być dyrektorem kreatywnym, a w tym momencie redaktorem naczelnym bloga annkie-company.
                                Dzieję się. I to w momencie, gdy się tego nie spodziewacie, zobaczycie.. 

Chcę i będę pracować w MODZIE, bo:
 a)  pojadę do Warszawy i zrobię szum,
b) zamieszkam w Mediolanie i zrobię zawrotną karierę przy boku Armaniego i innych znanych i wychuchanych projektantów z włoską doskonałością.
c) Może... bo dopiero zaczynam i muszę jeszcze sporo ryzykować, bo dziś nic nie ma pewnego. Ale działajmy w tym kierunku, który sobie obraliśmy i nie żałujmy, bo każdy krok w naszym planie działania.
 W chwilach wątpliwości pamiętajmy, że jak piłkarze może nie wygramy każdego meczu, ale nie możemy oddać gola walkowerem.




'Tak, by nam się  serce śmiało, 
do ogromnych wielkich rzeczy,
 a tu pospolitość skrzeczy'
                                                     ( S. Wyspiański)




    

niedziela, 10 czerwca 2012

milan trip around shopping spots

Next  step is the catedral DOUMO ,  from the main Square to the most expensive street in Milan -> via Montenapoleone.

                                           Mochino's display

Kontunuując naszą wyprawę po Mediolanie.  Wychodzimy z Galerii Victorio Emanuelo od strony opery.
Jesteśmy na rynku przy katedrze Doumo.

I jeżeli pójdziemy wzdłuż zewnętrznej strony Galerii to znajdziemy dużo znanych marek. I może Was to zdziwi, ale to jest jedno z tych miejsc, gdzie cała Europa się zjeżdża na zakupy. A na via Victorio Emanuelo znajdziemy brandy ubraniowe popularne i najleżące do grupy tanich od Zary ( bardzo ładne wnętrze, przypomina wejście do zamku ), H&M po marki amerykańskie  jak Gap, Banana Republic po bardziej droższe jak Diesel.

                  Sama ulica jest idealna do oglądania street fashion, nie dziwni nikogo, że to tu mieszają się różnie języki, kultury i style w modzie.  Wiek awangardy nie zna granic.I tu nie działa zasada, że tylko Włosi są zdolni do obscenicznego bankructwa, aby w jednej chwili wydać całą wypłatę na kopertówkę  od Prady, tylko po to, aby paradować z papierową torbą przez mediolański rynek.I już każdy wie dlaczego na każdym kroku jest trendy restauracji McDonald's, która idealnie wpisuje w krajobraz snobistycznego świata mody. A ja już myślałam, że ludzie mody nie jedzą.. NIE# tu dzieją się rzeczy niesłychane. To tu Arabki, które na co dzień chodzą w chuście na głowie mogą wejść do sklepu i kupić to o czym wiele kobiet     "niezachustowanych " marzy pół życie np. taką jakąś torebkę w tym takim jednym mało obleganym sklepie LV, dlatego tam  można pozostać anonimowym.

..Dla trendhunterów idealne miejsce..
Także życie jak w Madrycie, a chlanie w Mediolanie.




środa, 6 czerwca 2012

Milano, have you seen it ?

I wanna to write something in English. I am fashionista, so I want to do more and more in fashion business, because my life is focused on fashion. Now I am  20 years old, and it could be so much to do big bang bang  and become second Anna Wintour, but someday who knows... I am sure I can do something special in fashion firstly in Poland and next in Milano. MY BELOVED CITY>


 sierpień 2011


Mediolan to miejsce moich marzeń,  dziecięcych pragnień.  Od kiedy świadomie żonglowałam myślami o świecie mody Mediolan wykreował się na miasto, gdzie moda unosi się w powietrzu. To sierpień 2011 był kluczowy w moim życiu, był tym na co się czeka latami. Spełnieniem marzenia z prawdziwego zdarzenia. Jaka radość w moim sercu zagościła.. Wysiadłam z samolotu, dojechałam do dworca centralnego, a że wcześniej nauczyłam się map, przewodników na pamięć bez problemów trafiłam do serca Milano.

Opera La Scala, nie poznałam od razu, bo nie ma wielkiego neonu, ba.. nawet napisu. Na przeciwko znajduje się wejście do Galerii. I ławki, których nie uświadczymy na najbliższe kilka kilometrów.


Oczywiście sercem,  miejscem tzw landmarkiem, jest Galeria Victorio Emanuelo, które jest kojarzone z Mediolanem przez laików i globoterów. Uwierzcie mi, jak tam stanęłam to serce zaczęło  bić mocniej. Jak radość ogarnia na spotkanie z ukochaną osobą, tak ja jarałam się szczęściem w tym uroczym miejscu.To nie jest jedyne miejsce w tym uwielbianym przeze mnie mieście, ale od tego zaczęłam. Jak większość turystów. I w najbliższych postach ujawnię najfajniejsze zabytki, kościoły i sklepy luksusowe. Subiektywnie.

Opiszę wkrótce moja przygodę z Mediolanem, w którym  jeszcze mało czasu spędziłam, ale to jest miłość ze wzajemnością. I to już trwa od roku..






wtorek, 5 czerwca 2012

Wracam do pracy w modzie !

       Muszę się pochwalić, że po długiej nieobecności na blogu, uważam, że czas zacząć to do czego mam talent. Wracam do mody, bo bez mody nie mogę żyć. Naprawdę. Moda jest wszędzie. Na ludziach, na inspiracjach do tkanin, czyli w każdym detalu naszego życia. Nie zdajemy sobie sprawy, że ubrania to nierozłączna część codzienności. Dla jednego mało istotna, dla mnie żywioł. Jak widzę ładną sukienkę, materiał, detal..  wtedy wiem, co to są doznania estetyczne

  Ostatnio doszłam do wniosku, że wiem czym chcę się zajmować( właściwie wiem to od dawna). I to nie jest takie tak rysowanie sukienek do szuflady.Przeczytałam bardzo fajną książkę o życiu i pragnieniach, o marzeniach, w które warto marzyć. I to działa.. zauważyłam na moich ostatnich dokonaniach. Jak się w coś mocno wierzy, jak się coś mocno chcę osiągnąć to nie ważne w jaki sposób,ale to się wydarzy. Nie wierzyłam, ale od momentu kiedy moja koleżanka z Poznania ( Natalia, hugs for you ) zadzwoniła z propozycją wyjazdu na bardzo oczekiwany pokaz mody, na co nie miałam zaproszenia, a co było dla mnie mega sprawą. I doszłam do wniosku, że wszystko jest możliwe.  Ja chcę mieć imperium mody już dziś, chciałabym, aby mój kolejny krok w tym kierunku był satysfakcją z życia. Nie chcę być panią i władcą świata, jeszcze nie.. ale chcę, aby w miarę możliwości działać w tym, dla mnie właściwym kierunku.
 

                 Zacytuję napis na ścianie IKEA " nie rezygnuj z marzeń, tylko zmniejsz je trochę" .